Najnowsze wpisy, strona 27


paź 25 2002 Trzecia część opowiadania
Komentarze: 0

"Mnóstwo numerów, adresów w notesie, a nie ma z kim porozmawiać, nie ma z kim pomilczeć... Przyjaciel wszystkich jest tak naprawdę samotnym człowiekiem. Nie wypada się skarżyć, gdy wokół tyle smutku. Nie wypada przyznać się do bólu, bo to inni przychodzą po pocieszenie. Promienna twarz, łagodność, ciepło - taka jesteś, mówią ci wszyscy. Taka jestem, taka jestem, taka jestem, taka... A naprawdę? Przyśpieszona psychoterapia. Może na początku ból, może smutek, może gorycz, że nie jest tak jak chciałabym, aby było. Ale jest, tylko inaczej.
Nie jakieś szaleństwo zmysłów, tylko ciche uczucie spokojnie żarzące się w moim sercu jakby czekało na jakiś podmuch, który uczyni z niego płomień. I odnalezienie siebie. Tak,
w
łaśnie taka jestem. Może grzeszna, może inna, może niemoralna, ale jestem sobą. I zawsze taka byłam, niezależnie od czyichś przekonań i sądów.
W końcu to moje życie i chyba czas już najwyższy przeżyć je w zgodzie ze sobą, a nie dla innych, na pokaz. I co
z
tego, że kocham kobietę? Kocham nie jest słowem zastrzeżonym dla heteryków.
Dobrze, powiem to w końcu i określę się do końca. Tak, jestem lesbijką.
Wiem o tym od lat, ale wolałam unikać nazw, bo wstydziłam się ich używać. Pamiętam wyraz twarzy ojca, gdy
k
iedyś padło to słowo. Pogarda, obrzydzenie, niechęć, a może bardziej strach przed tym, co inne i nieznane.
Ludzkie naiwne wyobrażenie pewnych spraw i ludzi. Etykietki, kiedy nawet nie wiadomo, kto jest kim. Może najlepszy przyjaciel jest inny? Czy zaakcep
t
ować jego innośc, czy wykląć go i wyrzucić ze swego życia, choć przez ileś lat znaczył tak wiele?
Dopiero łzy uświadomiły mi, jak wiele straciłam przez te lata udawania. A także walki o normalność, o ile to słowo coś znaczy. Kilka słów kogoś z branży wytrąciły mnie z błogiego stanu nieistnienia, w którym tkwiłam. Z obojętności, pod którą tkwiło pragnienie, by wreszcie się obudzić i powiedzieć sobie prawdę.
Trudno się otrząsnąć. Jeśli przez lata ukrywało się uczucia, udawało kogoś innego, jak teraz odzyskać
zapomniane słowa, gesty. Kilka słów przebiło mój pancerz i nawet nie wiem, które to były słowa. Może nawet nie słowa, może wszystko, co im towarzyszyło."

les-nastolatka : :
paź 25 2002 Druga część opowiadania
Komentarze: 1

Teraz druga jego część:

"Bo ty nie wiesz, jak to jest, jak to boli. To nic, że piętno nie jest wypalone na czole, skoro istnieje w środku. O, tutaj. Serce. Czym jest serce? Rozbitym pucharem. Zlepkiem kawałków. Wypełnionych pogardą do samej siebie. Skrywanej przed światem i przed sobą. Akceptacja? Czego? Jestem, jaka jestem.
Ale nauczono mnie innego postrzegania świata. Myśli kłębią mi się w głowie, a powiedzieć nic nie mogę... a zrozumieć nic nie mogę. Dlaczego ja? Wyróżnienie? Naznaczenie? Być innym, zaw
sze znaczy być gorszym. Bez względu na słowa o akceptacji. A jeśli się nie pasuje nigdzie? Jeśli nie przystaje się do żadnego ze światów, co wtedy? Jak żyć?"

les-nastolatka : :
paź 24 2002 Taka jestem naprawde!!
Komentarze: 4

Niedawno znalazłam w internecie pewne opowiadanie, które wydało mi się bardzo osobiste. Miałam wrażenie jakby ktoś zapisał coś o mnie (wystarczy zmienić imie)... coś, czego ja nie potrafiłam ująć w słowa...  Kiedy to czytałam nareszcie poczułam, że nie jestem sama.. Dziewczyną, która napisała poniższy tekst jest Kasandra, której dziękuje z całego serduszka za to! Na specjalne życzenie jednego z blogowiczów podzielę jednak ten tekst na kilka części!

"Marzenia, oczekiwania, plany... każdy jakieś ma. Aga także miała. Lata młodości były przede wszystkim buntem przeciwko sobie i światu, który nie pojmował, nie ogarniał, nie akceptował. Wpisana w krąg z góry określonych zdarzeń, podejmowanych za nią decyzji, ani się spostrzegła, gdy stała się tylko trybikiem, elementem czyjejś układanki, odbijaną przez kogoś piłeczką.
Jej dwie natury, ta prawdziwa i ta na pokaz, zmagały się ze sobą nie o prymat, lecz o całkowite zwycięstwo, nie
d
o pierwszej, ale do ostatniej krwi...
Żyła w świecie tak zwanych normalnych ludzi. Normalnych, znaczyło mających rodziny, żony, mężów, dzieci. Innej możliwości nie było. Kto słyszał o alternatywnym stylu życia? Nie tam i nie wtedy...
Przyjaciółki opowiadały o chłopakach, ciuchach, kosmetykach, a ona czytała filozofów, zgłębiała podręczniki psychologii, by znaleźć odpowiedź na wszystkie nie zadane i cicho stawiane pytania. Dlaczego jest taka, jaka jest, po co, jaki to ma sens?
Bo jej życie nabierało sensu,
dostawało rumieńców, gdy kochała kobiety, wtedy rozkwitała i jaśniała. Ale ta wersja zdarzeń nie nadawała się na dziewczęce wieczory i zwierzenia przy drinku. Dlatego za wszelką cenę próbowała żyć inaczej, to nic, że ceną było wyparcie się siebie samej, wyp
arcie prawdziwych uczuć, blokada emocji, cierpienie i niepokój. To nic. Mogła powiedzieć: "Żyję tak, jak reszta świata" Wtedy nie wiedziała, że ta reszta też ma różne oblicza...
Dlatego najpierw chłopcy, potem mężczyźni, którymi usiłowała się zainteresować, z którymi próbowała być. Rodzaj gwałtu na sobie samej... Zdawała sobie sprawę, że to nie dla niej, bo obrzydzeniem napawały ją te dłonie, które dotykały skóry brutalnymi pieszczotami, wdzierały się w nią, napastliwe usta, natrętne ciała... Jednak ładnie
wyglądało na zewnątrz, męskie ramię... Nie musiała się obawiać, że ktoś pozna jej tajemnice, zada kłopotliwe pytanie i ją zdemaskuje."

To są tylko wybrane fragmenty tekstu. I tak uważam, że jest tego sporo, dlatego nie chciałam was jeszcze bardziej zanudzać. Możliwe, że później wkleje inny fragmet, ale moim zdaniem ten tutaj trafia w dziesiątke!

 

les-nastolatka : :
paź 24 2002 Krótki komentarz...
Komentarze: 2

Coś za  szybko mi ostatnio czas leci... ani się spostrzegłam, a znów mam dzień przerwy w pisaniu na blogu.Chwilami wydaje mi się, że doba powinna mieć 48 godzin, bo tylko wtedy mam szansę się ze wszystkim wyrobić...

Marto... masz racje - przegięłam z ostatnią notką. Wydaje się napisana troche po chamsku, ale nie bedę jej zmieniać, bo nie o to przecież tutaj chodzi. Żałuje, że nie mogę ci pokazać tego wszystkiego co naprawde myśle i czuje. Zobaczyłabyś wtedy jak bardzo pozory portafią zmylić człowieka.

 

les-nastolatka : :
paź 22 2002 I kiss her!
Komentarze: 9

Niby nic wielkiego, a jednak...

Dzisiaj, jak zresztą zawsze na początku lekcji, odbywał się rytułał pod hasłem "witanie się ze sobą". Większość wie o co chodzi, ale dla ludzi którzy tego nie wiedzą powiem, że chodzi o niewinny pocałunek w policzek.Dziesiejszy jednak różnił się od innych, bo przywitałam się z dziewczyną, z którą nie mam większego kontaktu...

Podeszłam do niej i zaczęłam zbliżać swoją twarz do jej twarzy, kiedy zobaczyłam, że wcale nie przesuwa jej na bok i patrzy mi w oczy... Zawachałam się przez moment, a ona widząc to wyraźnie dała mi do zrozumienia, że chce żebym pocałowała ją w usta... Co zresztą zrobiłam odrazu! Nie trwało to długo, ale wywołało we mnie potężna miesznke uczuciową... i jak dla mnie to był wspaniały początek dnia :-)

Większość z was pewnie pomyśli, że ta dziewczyna coś do mnie czuje, niestety musze wyprowadzic was z błędu. Ona ma chłopaka, z którym się liże na przerwach i dla niej taki pocałunek to nic wielkiego, bo podobnie wita się ze swoją koleżanką z ławki...

les-nastolatka : :