Trzecia część opowiadania
Komentarze: 0
"Mnóstwo numerów, adresów w notesie, a nie ma z kim porozmawiać, nie ma z kim pomilczeć... Przyjaciel wszystkich jest tak naprawdę samotnym człowiekiem. Nie wypada się skarżyć, gdy wokół tyle smutku. Nie wypada przyznać się do bólu, bo to inni przychodzą po pocieszenie. Promienna twarz, łagodność, ciepło - taka jesteś, mówią ci wszyscy. Taka jestem, taka jestem, taka jestem, taka... A naprawdę? Przyśpieszona psychoterapia. Może na początku ból, może smutek, może gorycz, że nie jest tak jak chciałabym, aby było. Ale jest, tylko inaczej.
Nie jakieś szaleństwo zmysłów, tylko ciche uczucie spokojnie żarzące się w moim sercu jakby czekało na jakiś podmuch, który uczyni z niego płomień. I odnalezienie siebie. Tak, właśnie taka jestem. Może grzeszna, może inna, może niemoralna, ale jestem sobą. I zawsze taka byłam, niezależnie od czyichś przekonań i sądów.
W końcu to moje życie i chyba czas już najwyższy przeżyć je w zgodzie ze sobą, a nie dla innych, na pokaz. I co z tego, że kocham kobietę? Kocham nie jest słowem zastrzeżonym dla heteryków.
Dobrze, powiem to w końcu i określę się do końca. Tak, jestem lesbijką.
Wiem o tym od lat, ale wolałam unikać nazw, bo wstydziłam się ich używać. Pamiętam wyraz twarzy ojca, gdy kiedyś padło to słowo. Pogarda, obrzydzenie, niechęć, a może bardziej strach przed tym, co inne i nieznane.
Ludzkie naiwne wyobrażenie pewnych spraw i ludzi. Etykietki, kiedy nawet nie wiadomo, kto jest kim. Może najlepszy przyjaciel jest inny? Czy zaakceptować jego innośc, czy wykląć go i wyrzucić ze swego życia, choć przez ileś lat znaczył tak wiele?
Dopiero łzy uświadomiły mi, jak wiele straciłam przez te lata udawania. A także walki o normalność, o ile to słowo coś znaczy. Kilka słów kogoś z branży wytrąciły mnie z błogiego stanu nieistnienia, w którym tkwiłam. Z obojętności, pod którą tkwiło pragnienie, by wreszcie się obudzić i powiedzieć sobie prawdę.
Trudno się otrząsnąć. Jeśli przez lata ukrywało się uczucia, udawało kogoś innego, jak teraz odzyskać zapomniane słowa, gesty. Kilka słów przebiło mój pancerz i nawet nie wiem, które to były słowa. Może nawet nie słowa, może wszystko, co im towarzyszyło."
Dodaj komentarz