Archiwum 25 października 2002


paź 25 2002 Czwarta część opowiadania
Komentarze: 1

"...roztrzęsione myśli, gdy nagle bolą wypowiedziane słowa...
Rozdarte wnętrze, wciąż gdzieś pomiędzy. Strach i nadzieja, wiara i nieufność, brak słów i ich nadmiar. Ciągłe dojrzewanie do prawdy i lęk przed jej odsłonięciem. Bolesne zdzieranie kolejnych masek przyrośniętych do twarzy przez lata udawania kogoś innego.
Uczę się nowego języka, nowych zachowań, próbuję przedrzeć się przez sterty śmieci w m
o
im wnętrzu, by odkryć, że nie potrafię porozumieć się nawet ze sobą.
Jestem obca w każdym wymiarze rzeczywistości. Ściana, żmudnie wznoszona dla ochrony siebie, okazała się pułapką. Wyciągam ręce i czuję tylko chłód szkła. Rozpacz mnie ogarnia, bo chcę zn
i
szczyć mur, a tylko kaleczę dłonie próbując go nimi rozbić. I jeszcze "inność". Już ją akceptuję, ale wciąż boję się wejść głębiej. Chcę poznawać takich jak ja, ale lękam się ich, nie ufam. Nie znam. Ale zależy mi, bo w moim świecie muszę wciąż nakładać te cholerne maski, które nie są mną, ale tak przyrosły do twarzy, że nie wiadomo, co jest mną. Już nawet wobec bliskich mi ludzi przybieram pozy i udaję, nawet nie wiem kogo.
Może uda mi się uratować człowieka we mnie, ale sama nie dam rady. Wyciągam dłoń Może któryś ze światów, pomiędzy którymi tańczę na linie, przyjmie mnie do sie
bie i pomoże przypomnieć jak kochać, jak rozmawiać, jak być z drugim człowiekiem, aby nie ranić się wzajemnie. I moja dusza znowu zajaśnieje przyjaźnią i miłością, tkliwością i czułością, szczerością i oddaniem. Rozświetli się szczęściem...."

les-nastolatka : :
paź 25 2002 Trzecia część opowiadania
Komentarze: 0

"Mnóstwo numerów, adresów w notesie, a nie ma z kim porozmawiać, nie ma z kim pomilczeć... Przyjaciel wszystkich jest tak naprawdę samotnym człowiekiem. Nie wypada się skarżyć, gdy wokół tyle smutku. Nie wypada przyznać się do bólu, bo to inni przychodzą po pocieszenie. Promienna twarz, łagodność, ciepło - taka jesteś, mówią ci wszyscy. Taka jestem, taka jestem, taka jestem, taka... A naprawdę? Przyśpieszona psychoterapia. Może na początku ból, może smutek, może gorycz, że nie jest tak jak chciałabym, aby było. Ale jest, tylko inaczej.
Nie jakieś szaleństwo zmysłów, tylko ciche uczucie spokojnie żarzące się w moim sercu jakby czekało na jakiś podmuch, który uczyni z niego płomień. I odnalezienie siebie. Tak,
w
łaśnie taka jestem. Może grzeszna, może inna, może niemoralna, ale jestem sobą. I zawsze taka byłam, niezależnie od czyichś przekonań i sądów.
W końcu to moje życie i chyba czas już najwyższy przeżyć je w zgodzie ze sobą, a nie dla innych, na pokaz. I co
z
tego, że kocham kobietę? Kocham nie jest słowem zastrzeżonym dla heteryków.
Dobrze, powiem to w końcu i określę się do końca. Tak, jestem lesbijką.
Wiem o tym od lat, ale wolałam unikać nazw, bo wstydziłam się ich używać. Pamiętam wyraz twarzy ojca, gdy
k
iedyś padło to słowo. Pogarda, obrzydzenie, niechęć, a może bardziej strach przed tym, co inne i nieznane.
Ludzkie naiwne wyobrażenie pewnych spraw i ludzi. Etykietki, kiedy nawet nie wiadomo, kto jest kim. Może najlepszy przyjaciel jest inny? Czy zaakcep
t
ować jego innośc, czy wykląć go i wyrzucić ze swego życia, choć przez ileś lat znaczył tak wiele?
Dopiero łzy uświadomiły mi, jak wiele straciłam przez te lata udawania. A także walki o normalność, o ile to słowo coś znaczy. Kilka słów kogoś z branży wytrąciły mnie z błogiego stanu nieistnienia, w którym tkwiłam. Z obojętności, pod którą tkwiło pragnienie, by wreszcie się obudzić i powiedzieć sobie prawdę.
Trudno się otrząsnąć. Jeśli przez lata ukrywało się uczucia, udawało kogoś innego, jak teraz odzyskać
zapomniane słowa, gesty. Kilka słów przebiło mój pancerz i nawet nie wiem, które to były słowa. Może nawet nie słowa, może wszystko, co im towarzyszyło."

les-nastolatka : :
paź 25 2002 Druga część opowiadania
Komentarze: 1

Teraz druga jego część:

"Bo ty nie wiesz, jak to jest, jak to boli. To nic, że piętno nie jest wypalone na czole, skoro istnieje w środku. O, tutaj. Serce. Czym jest serce? Rozbitym pucharem. Zlepkiem kawałków. Wypełnionych pogardą do samej siebie. Skrywanej przed światem i przed sobą. Akceptacja? Czego? Jestem, jaka jestem.
Ale nauczono mnie innego postrzegania świata. Myśli kłębią mi się w głowie, a powiedzieć nic nie mogę... a zrozumieć nic nie mogę. Dlaczego ja? Wyróżnienie? Naznaczenie? Być innym, zaw
sze znaczy być gorszym. Bez względu na słowa o akceptacji. A jeśli się nie pasuje nigdzie? Jeśli nie przystaje się do żadnego ze światów, co wtedy? Jak żyć?"

les-nastolatka : :