Komentarze: 0
Poszłam dzisiaj z Agnieszką do kina. Byłyśmy tylko we dwie (no i cała sala ludzi). Przez cały seans moja samotność mi doskwierała. Chciałam żeby obok mnie siedziała Agnieszka (od maila) bo wiedziałam, że wtedy nie skończyło by się na samym oglądaniu filmu. Ale niestety obok mnie siędziała wielka heteryczka. Kiedy tylko przypadkiem (hi hi) moja reka dotykala jej nogi ona się lekko odsówała. No ale coż.. odpuściłam ją sobie.
Dowiedziałam się czegoś bardzo smutnego.. Czegoś po czym pomyślałam sobie: "właściwie sama mam podobną sytuacje". Otóż koleżanka Pawła skoczyła z okna i się zabiła. Oficjalny powód?? Oceny - w gimnazjum była świetną uczennicą teraz ledwo wyrabiała na 2. A powód prawdziwy?? Hmmm to bardziej skomplikowane.. Zostawiła po sobie 4 listy: do rodziców, do swojego eks-chłopaka, do koleżanki (ktora byla najważniejszym powodem) oraz do Pawła. Rodzicom i Pawłowi starała się w listach wytłumaczyć o co chodziło, eks-chłopaka przeprosić, a koleżance.... powiedzieć że ją kocha(!!). No właśnie... Zakochała się po uszy w koleżance z klasy. Starała się ją jakoś rozkochać w sobie, ale jej się to nie udawało. Kiedy wreszcie wyznała jej miołść napotkała się z odrzuceniem i brakiem wzajomności. Załamała się kompletnie.. do tego rodzice którzy na nią naskakiwali oraz oceny w szkole i brak duszy, której można wypłakać się na ramieniu. W skrócie: zamknięcie w swoim własnym świecie, którego nikt (z jej otoczenia) nie był w stanie zrozumieć. Efekt: śmierć w wieku 16 lat. Mój komentarz: ludzie często sobie nie zdają sprawy jak trudno żyć w świecie gdzie wszystko kręci się wokół zasad, których złamanie grozi odrzuceniem przez społeczeństwo. Już sama nie możność okazywania uczuć, wykrzyczenia światu prawdy o swoim życiu, tańczenia wolnych tańców na dyskotekach czy chociażby zwykłe powiedzenie "kocham cię" osobie którą się kocha jest strasznie męczoce. Izolujemy się od otoczenia, bo tak jest łatwiej przetrwać. Cierpimy z powodu samotości, aż do momentu kiedy zakochamy się naprawde mocno i czujmy jak w nas coś pęka i mówimy: "Mam tego dosyć!!" Uważam, że ta dziewczyna nie zrobiła mądrze ale rozumiem jej sytuacje.
Po tym zdarzeniu wszystkie osoby, które wiedzą kim jestem i znają prawde o moim życiu, widziały wielkie podobieństwo dramatów. Tyle że moja miłość nie jest codziennie przy mnie (dzieli nas 50 km) i może dlatego mi łatwiej, ale za to u mnie dochodzi wojna z rodzicami. Wszyscy mówili: "Tylko ty nam się nie zabijaj!! Przetrwasz to!! Będzie dobrze!!" Jedna osoba ze łzami w oczach błagała, żebym sobie czegoś nie zrobiła.. powiedziała, że jak ja to zrobie to będę miała na sumieniu nie tylko swoje życie, ale również jej. Nie zamierzam się zabijać bo wychodze z założenia, że po śmierci niczego już nie da się zmienić. Kiedy jesteś gotowa na śmierć, to jesteś również gotowa zrobić wielką zmianę w swoim życiu. Nawet postawić wszystko na jedną karte, dlatego lepiej najpierw zaryzykować, a dopiero kiedy to zawiedzie myśleć o kroku ostatecznym... Narazie kończe, bo mamuśka wrzeszczy na mnie..