Czwarta część opowiadania
Komentarze: 1
"...roztrzęsione myśli, gdy nagle bolą wypowiedziane słowa...
Rozdarte wnętrze, wciąż gdzieś pomiędzy. Strach i nadzieja, wiara i nieufność, brak słów i ich nadmiar. Ciągłe dojrzewanie do prawdy i lęk przed jej odsłonięciem. Bolesne zdzieranie kolejnych masek przyrośniętych do twarzy przez lata udawania kogoś innego.
Uczę się nowego języka, nowych zachowań, próbuję przedrzeć się przez sterty śmieci w moim wnętrzu, by odkryć, że nie potrafię porozumieć się nawet ze sobą.
Jestem obca w każdym wymiarze rzeczywistości. Ściana, żmudnie wznoszona dla ochrony siebie, okazała się pułapką. Wyciągam ręce i czuję tylko chłód szkła. Rozpacz mnie ogarnia, bo chcę zniszczyć mur, a tylko kaleczę dłonie próbując go nimi rozbić. I jeszcze "inność". Już ją akceptuję, ale wciąż boję się wejść głębiej. Chcę poznawać takich jak ja, ale lękam się ich, nie ufam. Nie znam. Ale zależy mi, bo w moim świecie muszę wciąż nakładać te cholerne maski, które nie są mną, ale tak przyrosły do twarzy, że nie wiadomo, co jest mną. Już nawet wobec bliskich mi ludzi przybieram pozy i udaję, nawet nie wiem kogo.
Może uda mi się uratować człowieka we mnie, ale sama nie dam rady. Wyciągam dłoń Może któryś ze światów, pomiędzy którymi tańczę na linie, przyjmie mnie do siebie i pomoże przypomnieć jak kochać, jak rozmawiać, jak być z drugim człowiekiem, aby nie ranić się wzajemnie. I moja dusza znowu zajaśnieje przyjaźnią i miłością, tkliwością i czułością, szczerością i oddaniem. Rozświetli się szczęściem...."
Dodaj komentarz