Life goes on..

Ha ha ha jak do tej pory myślałam, że trzeba być idiotą żeby wymyślać tak idiotyczne scenariusze do telenowel (mam nadzieje, że nie uraziłam niczyich uczuć). Narazie jednak przekonuje się, że życie potrafi dużo bardziej namieszać w losach ludzi.. To co ostanio się wydarzyło u mnie i mojej byłej dziewczyny to przechodzi wszelkie wyobrażenia. Nie bede się rozpisywać na ten temat, ale były chwile gdy stawiałam wszystko na jedną karte u rodziców...

Teraz praktycznie nic konkretnego nie miałam w ustach od piątku.. Jeśli coś zjem to tylko dlatego żeby nie zemdleć z wycieńczenia organizmu tzn. jakaś kromka chleba rano i wieczorem. Odrazu odpowiadam na pytanie- nie odchudzam się w żaden sposób, tylko nie moge nic przełknąć. Ku mojemu zaskoczeniu rano na siatkówce miałam 100% skuteczność każdej akcji!! Nauczyciele W-Fu patrzyli na mnie jak na kogoś kto się marnuje grajac tylko podczas zajęć lekcyjnych.. Już wcześniej dostałam propozycje zostania kapitanem drużyny ale odmówiłam ze względu na rodziców którzy boją się że połamie sobie palce i nie bede mogła grać na pianinie... Udało mi się jednak uzyskać ich zgode na rozgrywki międzyklasowe:P Jak tylko zeszłam z boiska poczułam że nie mam siły się ruszyć.. No ale co tam- narazie wykręca mnie w drugą strone na widok jedzenia i chociażby mama nie wiem co mi wciskała to mam ochote to wypluć..

Dzisiaj chyba pierwszy raz w tym roku oblałam kartkówke z matmy... nie byłam w stanie się skupić bo byłam wycieńczona i tak brzusio mnie bolał, że już nic dla mnie nie istniało.. Wyznaje zasade "byle do świąt" :) Chciałabym znaleźć się w świecie gdzie człowiek nie musiałby wykonywać prac domowych i uczyć się na sprawdziany, gdzie byłabym z ukochaną osobą i wtedy nie czuć potrzeby ciągłego oglądania się by sprawdzić czy nikt nie patrzy... chce poczuć bezpieczeństwo, ciepło, miłość i oddanie drugiej osoby i nie przejmować się już niczym więcej.. Narazie jednak to wygląda bardziej na ganianie własnego ogona by ze wszystkim zdążyć na czas.. Pozdrawiam was cieplutko!!