Archiwum wrzesień 2004


wrz 12 2004 WTC- pamietamy [']
Komentarze: 1

WORLD TRADE CENTER

Tutaj nie potrzeba komentarza. Wszyscy doskonale pamietamy co sie stalo i jaki wplyw to wywarlo na swiat. Chcialabym jednak pokazac ofiary tego tragicznego wydarzenia, ktore aktywnie działały w organizacjach wspierajacych osoby kochające tę samą płeć... To tylko garstka z nich.. bo nikt nie wie ilu z nich zginelo pod gruzami WTC..

Pensylwania

Mark Bingham
był graczem rugby oraz właścicielem małej firmy public relations działającej w Nowym Jorku i Los Angeles. Po ukończeniu studiów Mark grał w The Fog, gejowskiej drużynie rugby w San Francisco.

Po porwaniu samolotu Mark Bingham wspólnie z kilkoma innymi mężczyznami walczyli z terrorystami. Dzięki temu zapobiegli skierowaniu przez terrorystów samolotu na Kongres lub Biały dom.

Chwilę później samolot rozbił się na polach w Pittsburg w stanie Pensylwania.

WTC

Franciszkanin Mychal Judge był przywódcą Dignity, organizacji homoseksualnych katolików i kapelanem nowojorskich strażaków. Został zabity przez walącą się drugą wieżę, gdy udzielał ostatniego namaszczenia umierającemu strażakowi.
Z powodu swoich liberalnych poglądów był skonfliktowany z nowojorskim kardynałem O'Connorem o poglądach nieprzychylnych mniejszościom seksualnym.

We wczesnych latach 80-tych Judge był jednym z pierwszych księży pomagających młodym ludziom z AIDS, organizował ich pogrzeby oraz wspierał duchowo ich partnerów oraz członków rodziny. Udostępnił miejsce w kościele Św. Franciszka organizacji katolików homoseksualistów.

Na rok przed zamachem wziął udział w paradzie Św. Patryka, którą zorganizował w dzielnicy Qeens jego przyjaciel, aktywista Brendan Fay.


W czasie lotu 175 na pokładzie zamolotu z Bostonu do Los Angeles znajdowali się Daniel Brandhorst (42 lata) i jego partner 33-letni Ronald Gamboa. Lecieli wraz ze swoim trzyletnim synkiem, Davidem Brandhorstem, z Bostonu do Los Angeles.
Daniel był prawnikiem w PricewaterhouseCoopers w Los Angeles. Gamboa był kierownikiem sprzedaży w domu towarowym w Los Angeles.

W tym samolocie znajdował się również Anglik Graham Berkeley (37 lat) pracownik komputerowej firmy Compuware.


Na pokładzie samolotu, który uderzył w drugą wieżę byli 41-letni steward Jeffrey Collman i 40-letnia kierownik marketingu Carol Flyzik.


Renee Barrett pracowała w firmie Cantor Fitzgerald w pierwszej wieży. Po uderzeniu samolotu zdążyła z niej uciec. Mimo to zmarła później w szpitalu z powodu rozległych poparzeń, których doznała podczas ucieczki z wieży. Renee Barrett żyła ze swoją partnerką Enez Cooper i 18-letnim synem Eddiem.

41-letni John Keohane pracował w firmie ubezpieczeniowej Zurich America, której siedziba była usytuowana w pobliżu wież. Został zabity przez spadające szczątki wież.

Pentagon

Pierwszym oficerem lotu 77, ktory uderzył w Pentagon był David Charlebois, członek stowarzyszenia pilotów homoseksualistów. Tym samolotem leciał również Joe Ferguson, 39-letni pracownik National Geographic.

Generał-porucznik Timothy J. Maude (53 lata) był zastępcą kierownika działu personelu w armii. Odegrał ważną rolę w przeprowadzeniu programu "Nie pytaj, nie mów" w armii. Miał na celu ograniczenie dyskryminacji mniejszości seksualnych w armii.

Miejsce, w którym pracował Timothy, znajdowało się w sekcji Pentagonu, w którą uderzył samolot. Oddział ten był często chwalony za wysiłki na rzecz ograniczania przestępstw przeciwko homoseksualistom w armii.

W Pentagonie zginęła również 52-letnia specjalistka do spraw budżetu, Sheila Hein. Samolot uderzył dokładnie w to biuro, do którego Sheila została przydzielona zaledwie tydzień wcześniej.


les-nastolatka : :
wrz 11 2004 Memento mori...
Komentarze: 6

To znow ja..  Zauwazylam ze wracam tu co jakis czas jak juz mam sile by kliknac na"dodaj nowa notke".

Niedawno zmarl moj kolega z klasy... ['] Niech spoczywa w pokoju ['] Czemu zmarl? ehh... Krwiak mozgu i ostra bialaczka. Zgasl bedac w spiaczce. Dla wielu to byl szok.. podobnie zreszta jak dla niego samego bo do ostatniej chwili nie wiedzial co mu jest:( Zdania ktore tu pisze sa pourywane i moze bez sensu.. Ale jak mozna opisac zycie ktore skonczylo sie zanim jeszcze dojzalo?..

Jego matka w jednej chwili stracila sens zycia... Zostala wdowa 2 lata temu a teraz odebrano jej rowniez syna.. Zalamala sie kompletnie i nawet nie daje nam szans zlozyc jej kondolencji....

Jego cialo zostalo spalone.. tak jak i jego ojca.. 

Nie on jedyny stracil zycie w czasie tych wakacji... Kolega ze szkoly umarl rowniez w wyniku ciezkiej choroby, zas kolejny zginal  smiercia tragiczna w wypadku samochodowym...

Kurcze to zabrzmi trywialnie i pewnie kazdy z was dopowie sobie "kazdy tak mowi" ale gdy ostatnio widzialam s.p. Adama czulam ze widze go po raz ostatni choc rozum podpowiadal "Nie badz smieszna!! Przeciez jeszcze tyle razy wpadniecie na siebie!!" Ehhh.. no i nie wpadlismy... nawet nie wiem gdzie zostal pochowany..

Jesli kogos kochacie.. albo ktos jest wam szczegolnie bliski okazcie mu to!! Nie myslcie ze jeszcze bedzie na to czas, bo wystarczy jedna sekunda by wypalila sie iskra zycia ktora ta osoba nosi w sobie..

Kochajcie i badzcie kochani!!! Nie pozwolcie by to co najcenniejsze w zyciu stracilo swoj sens. Okazujcie uczucia nawet jesli wyda sie to smieszne, bo kiedys moze byc za pozno. Ludzie odchodza... rodza sie nowi... ale nic... NIC nie jest w stanie zastapic tej jednej ktora kochacie!!!

Kiedy ostatni raz powiedzieliscie najblizszym co czujecie?

Kiedy ostatni raz przytuliliscie sie do rodzicow pomimo tylu klotni i walk ktore stoczyliscie nie raz?

Kiedy ostatni raz trzymaliscie ukachana/ukochanego za reke, spojzeliscie jej/jemu w oczy i wyraziliscie cala/calego siebie w szczerym usmiechu oddajacym wiecej niz najpiekniejsze slowa??

Nie zamykajcie sie w sobie... nie pozwolcie by wasze uczucia pozostaly w was nieodnalezione...

Moze ktos czeka wlasnie na mile slowo ktore odmieni jego swiat choc na ulamek sekundy.... "Nie boj sie... jestem przy Tobie i zawsze bede.. Mozesz smiac sie albo plakac... ale ja cie nie opuszcze"

les-nastolatka : :